(fot.: http://www.smallanimalchannel.com/images/articles/news/2012/rat16-bg.jpg)
Gwiazdka za cztery dni i na pewno większość z Was kupiła już prezenty swoim bliskim. Jak co roku
przed świętami, w mediach poruszany jest temat wręczania bliskim zwierząt. Rękami
i nogami podpisuje się pod apelem żeby w żadnym wypadku nie kupować zwierząt w
prezencie. Najczęściej obdarowywane w ten sposób są dzieci. Wielu rodziców
wychodzi z założenia, że kotek lub piesek jest zbyt wymagający dla ich pociechy
więc lekkomyślnie stawiają na gryzonie. Bo przecież ten chomiczek taki ładny,
idealny do małych dziecięcych rączek a ile kolorowych klatek do wyboru! A jak
się nie sprawdzi to cóż... i tak krótko żyje. Od tej bezmyślności opadają mi ręce
i nawet nie chce mi się rozpisywać na ten temat.
Załóżmy jednak, że
do świąt/urodzin daleko a decyzja o kupieniu zwierzątka dziecku została podjęta
po uczciwym przemyśleniu i wspólnych ustaleniach... co wybrać? Jestem raczej
przeciwnikiem hodowania małych zwierząt przez dzieci. Jednak o ile na świnkę morską
jeszcze bym się zgodziła to połączeniu dzieci + szczury mówię zdecydowane nie.
Dlaczego? Postaram się wyjaśnić mój pogląd najlepiej jak potrafię:
Szczurkowi może
stać się krzywda
Dziecko może
kochać swojego ogonka i chcieć dla niego jak najlepiej, mimo wszystko nie jest
ono tak uważne jak człowiek dorosły. Szczurki po wzięciu na ręce strasznie się wiercą
(zwłaszcza jeśli trzyma się je nieprawidłowo). Dwunastolatek raczej nie będzie
miał problemu z opanowaniem zwierzaka ale młodsza pociecha może go przy tym upuścić
bądź zbyt mocno przytrzymać. Dzieci zupełnie małe często ze zdziwienia wręcz
rzucają szczurem (biedna Krowa pewnie do końca życia nie wybaczy mi spotkania z
trzyletnią córką znajomych). W przedszkolu byłam dumną posiadaczką chomika
syryjskiego o imieniu Trocinka. Pewnego razu bardzo chciałam pokazać go dziadkom,
którzy przyjechali w odwiedziny więc wyjęłam go z klatki i pobiegłam po
schodach na dół. Awantura, którą zrobił mi tata wtedy bardzo mnie zdziwiła ale
teraz jestem mu za to wdzięczna. Nie wyobrażam sobie co by było gdybym się przewróciła
i zgniotła to biedne zwierzę. Ten sam chomiś niestety zakończył swój żywot
niewiele później w wyniku zatrucia...gdy postanowiłam umyć mu zęby mydłem. Jak
widać dzieci miewają głupie pomysły! Szczury mogą wydawać nam się czasem
niezniszczalne ale uwierzcie mi proszę, są zbyt delikatne dla dzieci.
Dziecku może stać
się krzywda
Nie zawsze
trafimy na cudownego, cierpliwego ogonka, który zniesie wszystko co chcemy nim
zrobić. Mimo, że trochę się na tych zwierzętach znam i myślę, że obchodzę się z
moimi dziewczynami dobrze to i tak zdarza mi się zostać ugryzioną (no cóż... Świnka
to Świnka, chyba do końca życia się nie zmieni). Nerwowy szczur naprawdę potrafi
zrobić krzywdę. Aż nie chce myśleć jak wyglądałyby paluszki przedszkolaka po
spotkaniu z moją Świnią. Oczywiście można temu zaradzić zachowując się delikatnie
i cierpliwie w stosunku do ogonka. Wiadomo jednak jak to jest... przychodzi
koleżanka, dziecko chce się pochwalić zwierzakiem i szybko próbuje wyciągnąć go
z klatki, prawdopodobnie na siłę. Intencje nie były złe ale mimo swojej
wielkiej inteligencji szczur to zwierzę i nie wytłumaczymy mu o co chodzi.
Ostrzegam, palec po ugryzieniu przez szczura jest spuchnięty i bolesny przez
tydzień...
Szczur może zostać
zaniedbany
Dziecko z
roztargnienia może zapomnieć nasypać ogonkom jedzenia lub nalać wody do poidła.
Ponadto higiena tych zwierząt jest moim zdaniem dość wymagającym zadaniem.
Szczury szybko brudzą (nie tylko klatkę ale cały pokój). Czasami upatrzą sobie
miejsce w którym lubią siusiać i namiętnie zmieniają pięterko w basen (tak tak,
to o was małe dranie!). Jeśli miałabym podsumować sprzątanie po moim stadzie to
wychodzi na to, że klatkę myję praktycznie codziennie. Przy niewystarczająco częstym
sprzątaniu cierpią nie tylko szczury (uwaga, od brudu może wystąpić u nich
chociażby pododermatitis) ale też domownicy - szczurze mocz i kupy przeokropnie
moim skromnym zdaniem capią. Poza tym szczury potrzebują się wybiegać i nie wytłumaczysz
im, że dziś wybiegu nie będzie bo odrabianie lekcji/kino/urodziny koleżanki/mecz
piłki nożnej na osiedlu.
Za późno
zareagujemy na chorobę
Przy wielu
chorobach czas reakcji odgrywa kluczowe znaczenie. Najczęściej pierwsze objawy
są bardzo subtelne i dziecko nie jest w stanie ich zauważyć. Nawet jeśli zostaną
zauważone to pięciolatek niekoniecznie będzie w stanie połączyć to co
zaobserwował z możliwością wystąpienia choroby bo zwyczajnie brak mu wiedzy.
Czy to znaczy, że
w domu, w którym mieszkają dzieci nie powinno hodować się szczurów? Tego nie
powiedziałam! Ja planuję nauczyć moje dzieci miłości do tych wspaniałych zwierząt
od najmłodszych lat :) Należy jednak zdawać sobie sprawę, że nawet jeśli klatka
stoi w pokoju dziecięcym i zwierzątka teoretycznie należą do Twojej pociechy to
w rzeczywistości są to Twoje szczury. Ty masz się nimi zajmować albo chociaż uważnie
kontrolować poczynania dziecka. Jeśli nie masz czasu ani ochoty na tak wymagające
zobowiązanie - zrezygnuj. Nie ma sensu męczyć ani siebie ani zwierząt.
Niestety akurat szczura to ja nigdy nie miałem więc nawet nie mam pojęcia jak się nim zaopiekować. Mam po prostu psa i na ten moment całkowicie mi on wystarcza. Dodatkowo od kiedy mamy specjalny grzebień https://sklep.germapol.pl/pl/grzebienie.html to wydaje mi się, że pies codziennie chciałby aby go czesać.
OdpowiedzUsuń